O spektaklu „JUST BESIDE”, magii teatru i spotkaniach z samą sobą z Angeliką Lisowską.

 (...) to Norwegia wybrała mnie (...)” - Angelika Lisowska.

Angelika Lisowska w obiektywie Izzy Likesapplepie.


Magdalena Kalwak (portal KulTur - gdzie Norwegia spotyka się z Polską): Jak wyglądała Twoja droga do udziału w projekcie teatralnym JUST BESIDE” w reżyserii Marcelino Valiente?

Angelika Lisowska: Dowiedziałam się o warsztatach i projekcie od mojej koleżanki, która pomagała w organizacji rekrutacji. Bardzo długo się zbierałam do tego, żeby napisać list motywacyjny. Wydawało mi się, że nie jestem wystarczająco dobra, gotowa. Może to wydawać się dziwne, bo z teatrem związana jestem od dziecka, mam wykształcenie w tym kierunku i pracowałam również w profesjonalnym teatrze. Ale jest coś takiego, tu na emigracji, że odkładasz marzenia na bok, chowasz je gdzieś głęboko, czasami na chwilę, czasami na zawsze. Myślę, że to dlatego, że zmagasz się w tym samym czasie z innymi wyzwaniami, które nakłada na Ciebie całkiem nowa kultura i początkowo po prostu kierujesz się przetrwaniem w nowym miejscu. Zwłaszcza, kiedy w tym samym czasie zostajesz mamą. Z drugiej też strony niekończąca się potrzeba, chęć zabrania tych doświadczeń i wyjście z tym wszystkim co mam na scenę. Zawsze uważałam, że wychodząc do publiczności, powinno się mieć coś do powiedzenia, a ja właśnie miałam. To wygrało.

Magdalena: Ja mam zaś inaczej - to właśnie tu, w Krainie Fiordów spełniam marzenia. A jak zareagowałaś, kiedy dowiedziałaś się, że będziesz częścią tego projektu?

Angelika: Poczułam ogromne podniecenie. Taki powrót do wcześniejszych lat. Już podczas warsztatów, castingu, wiedziałam, że to jest miejsce dla mnie i ja jestem dla tego miejsca. Po prostu jestem „dzieckiem teatru”, kocham to i umiem to robić.

Magdalena: To wspaniale! A muzyka, którą słychać podczas spektaklu idealnie wpasowuje się w scenariusz.

Angelika: Tak. Na warsztatach mieliśmy za zadanie przedstawić utwory i artystów, którzy kojarzą nam się z okresem dorastania. Różnorodność wtedy mnie zaskoczyła. Każdy sięgnął po coś innego, począwszy od polskiego hip hopu, a skończywszy na piosenkach folkowych. Większość była znana wszystkim. Ja przyszłam z utworem Agnieszki Chylińskiej: „Kiedy powiem sobie dość” 😊. Pamiętam, że wtedy sobie pomyślałam, że każdy z nas przyszedł tutaj z innego środowiska ze swoja historią. A jednak tyle nas łączy.

Fotograf: Max Levin Kugler.

Magdalena: O, tak. Dało się to wyczuć podczas premiery na Vega Scene w Oslo. Czym dla Ciebie jest to przeżycie teatralne?

Angelika: To dla mnie spotkanie z widzem i z samą sobą. To kreowanie rzeczywistości i pola do dyskusji. To proces tworzenia sztuki. Dla mnie często ważniejszy niż sam efekt końcowy. I czuję się znakomicie biorąc w tym udział. Lubię adrenalinę i emocje, które pojawiają się w pracy nad spektaklem. Poruszają mnie też historie moich przyjaciół, z którymi pracuję. Czuję, że ich historie stały się już częścią mojej historii.

Magdalena: Czasem są to trudne spotkania. Zwłaszcza z samą sobą. Dlaczego wybrałaś właśnie Norwegię na swoje miejsce do życia?

Angelika: Myślę, że to Norwegia wybrała mnie (śmiech). A tak na serio to dobre pytanie. Stale sobie je zadaję. Czasami myślę: „Co ja tu mam do zrobienia, co ja tu robię?”. I jeszcze nie znam odpowiedzi na nie. Lubię być w tym „niewiadomym”, to mnie bardzo rozwija. Ogólnie emigracja rozwija mnie jako osobę. To też jest proces, jak w teatrze. Nie wiem, czy będę tutaj do końca życia. Na pewno - co uwielbiam - to bycie blisko natury. To mnie zachwyca i uspokaja. Norwedzy nauczyli mnie być tu i teraz z naturą, bez względu na warunki pogodowe. To bardzo inspirujące.

Magdalena: Co było dla Ciebie w teatralnym procesie najtrudniejsze?

Angelika: Granie w języku angielskim. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. To zupełnie nowe doświadczenie. Inne rzeczy nie były dla mnie takie trudne. Chyba dlatego, że mam już jakieś doświadczenie. Przez cały proces towarzyszyła mi ciekawość i ekscytacja.

Magdalena: Zapewne było to dość stresujące zadanie, bo tekstu do zapamiętania mieliście bardzo dużo. Podziwiam Was za tę pracę, bo dla mnie spektakl JUST BESIDE” był bardzo wzruszający, szczery i prawdziwy. A to wszystko pod okiem Marcelino Valiente.

Angelika: Tak. Bardzo lubię pracować z nowymi reżyserami. Uczę się dużo na temat spojrzenia na sztukę. Ciekawią mnie rozwiązania i narzędzia jakimi się posługują. Marcelino dał sporo przestrzeni dla nas. Nie zawsze tak jest. Proces był bardzo intensywny. Często też terapeutyczny, uwalniający. To było też spotkanie ze wspaniałymi ludźmi. Bardzo się zbliżyliśmy do siebie podczas pracy. Myślę, że stworzyły się nowe przyjaźnie. Jest to dla mnie ważne i wartościowe. Zwłaszcza tutaj w Norwegii, gdzie tęsknota za przyjaciółmi i rodziną jest duża.

Magdalena: O, tak! Można było poczuć te emocje płynące ze sceny. I za to Tobie i wszystkim osobom biorącym udział w tym projekcie, bardzo dziękuję!



Wywiad autoryzowany.

Redakcja i korekta tekstu – Magdalena Kalwak.


 


Komentarze