O sztucznej inteligencji i muzycznych inspiracjach z gitarzystą zespołu HORTA - Łukaszem Kufa.

 "(...) Jak przyjdzie na mnie czas, chciałbym być gotowy, więc staram się prowadzić moje życie w stronę spełnienia (...)" - Łukasz Kufa - gitarzysta zespołu HORTA.

Magdalena Kalwak (KulTur): W tym roku otworzycie największą imprezę dla Polonii w Norwegii - Wataha Festival, gdzie zabierzecie słuchaczy w dźwięki pochodzące z albumu: "Księżyc i Mars". Macie także niespodziankę przygotowaną specjalnie na to wydarzenie. Co to będzie?

Łukasz Kufa (gitarzysta) z zespołu HORTA: Nie chcę za dużo zdradzać, ale na pewno pochwalimy się materiałem z nadchodzącej płyty. Będzie to, tak myślę, niezły zastrzyk energii na początek tak zacnej imprezy. Po przyjeździe z Norwegii zamykamy się w studiu na dwa tygodnie, gdzie czekają nas ostatnie szlify i miksowanie. Nie chcę prorokować kiedy wydawnictwo się ukaże, jednak mam nadzieję, że jak najszybciej. Tym materiałem zwyczajnie chcemy się już z Wami podzielić!

Magdalena: To będą dwa pracowite tygodnie. Sami tworzycie własne wideoklipy i animacje, a do utworu „Księżyca Blask” teledysk, stworzyłeś przy pomocy sztucznej inteligencji, która zachwyca. Jest to też zupełna nowość w branży muzycznej. Czy jest to przyszłość dla klipów? Jak tworzy się takie niezwykłe, magiczne obrazy?

Horta: Czy jest to przyszłość, to jedynie czas pokaże. Na ten moment jest narzędziem, w którym drzemie ogromny, jeszcze umykający nam w pełni potencjał. Używany "z głową" może naprowadzić nasze pomysły na właściwe tory, tworzyć szkice i koncepty, które nie są aż tak oczywiste na pierwszy rzut oka. Dodają inną perspektywę, tak potrzebną w procesie twórczym. Wiele razy chcąc stworzyć jakąś pracę, mając w głowie koncept i tematykę, docierałem do ściany, bo było kilka możliwości wydobycia tego obrazu. Teraz szybko mogę wypróbować różne style, perspektywy, techniki i zadecydować, która podoba mi się najbardziej. Jest to duże ułatwienie. Drugą stroną medalu jest nieuregulowana wciąż kwestia learningu takiej maszyny, na bazie prac innych artystów. Niemniej i tu muszę stać się adwokatem diabła i przypomnieć, że maszyna uczy się stylu danego artysty i stylistyki analizując jego dzieła. My działamy trochę podobnie. Gdybym przez jakiś czas karmił się wyłącznie dziełami Kazimierza Malewicza, a następnie postanowił stworzyć dzieło w stylu konstruktywizmu radzieckiego, to będzie ono imitować przyswojone motywy, formę, kolorystykę. Jednym słowem, będę malował to, co poznałem.

Magdalena: Wielce interesujące. “Księżyca Blask” (teledysk) przywodzi mi na myśl prace mojego ulubionego, norweskiego malarza - Edvarda Muncha. I będąc tyle lat w Krainie Fiordów, czuję że w końcu powoli, powolutku zaczynam odczuwać spokój i bezpieczeństwo, którego tak brakowało mi w Polsce. I tu, w ojczyźnie Muncha mogę być sobą. Co Was zachwyca w Norwegii? A co bulwersuje? Jakie macie plany związane z tym krajem?

Horta: Skojarzenia z Munchiem myślę, jak najbardziej trafne, bo luźna forma post-impresjonistyczna zawsze pasowała mi do tej piosenki. Jest pełna ekspresji i emocji, podobnie, jak ten utwór. Co do rzeczy, które mnie zachwycają to mogę jedynie odnieść się do filmów i dokumentów podróżniczych, bo jest to moja pierwsza wizyta na północy /Europy – przyp.red./

Niemniej z tego co widziałem i słyszałem z zaufanych źródeł, mamy do czynienia z nowoczesnym krajem, pełnym pięknej architektury i harmonii, w którym szanuje się sztukę i artystów ją tworzących.


Magdalena: Potwierdzam. Wiele lat temu, jeszcze w szkole średniej, miałam okazję śpiewać do mikrofonu, którego używała Anja Orthodox. Wy zaś mieliście przyjemność koncertować z zespołem Closterkeller na trasie BLUE i możecie poszczycić się także balladą noszącą tytuł: „Zegar”, nagraną wraz z Królową Polskiego Goth. Utwór porusza trudny temat śmierci i przemijania, ale zaprasza też słuchaczy do bycia w “tu i teraz”, co nie dla wszystkich jest łatwe. Jak Wy sobie radzicie z tematem snu wiecznego? Czy właśnie muzyka jest antidotum?

Horta: Moja kochana ciotka Hyjdla zwykła mawiać: "Dzisiaj się żyje, jutro się gnije". Dużo w tym prawdy, bo koncepcja wieczności jest tak abstrakcyjnie duża i ostateczna, że trochę nie bardzo jest sens sobie nią głowy zaprzątać. Można sobie popsuć humor. Jak przyjdzie na mnie czas, chciałbym być gotowy, więc staram się prowadzić moje życie w stronę spełnienia. A w muzyce znajduje właśnie to spełnienie.


Magdalena: To fantastyczne podejście. Wielu ludzi nie ma odwagi sięgać po swoje marzenia, a cóż nam pozostanie na łożu śmierci? Tylko żal, że nie odważyliśmy się słuchać głosu serca i żyć w zgodzie ze sobą. W “Wizji” Jacek (Horta, wokalista) przybliża akt powstawania utworu i mówi, że na wizję: “(...) składają się świat wewnętrzny, jak i zewnętrzny (...)”. A co Was najbardziej inspiruje?

Horta: Dla mnie inspiracją może być wszystko. Świat nauki, fikcji i historii, to moja domena. Lubię w swoich tekstach poruszać pewne problemy społeczne z należytym BRAKIEM namaszczenia i pewną dozą absurdu. Skutki wychowania na twórczości grupy Monty Pythona, czy dzieł Douglasa Adamsa I guess.

Magdalena: Mam podobnie. Kiedy piszę, wpływa na mnie otaczający mnie świat. Jego barwy, dźwięki, zapachy, które zabierają mnie w podróż w przeszłość lub w przyszłość. Ale także w ten czas dzisiejszy. A jakieś norweskie ikony? Filmy, muzyka, sztuka?

Horta: Całe tabuny Black Metalu, które umilały mi wieczory w czasach gimnazjalnych.


Wywiad autoryzowany.

Wszystkie fotografie są autorstwa Pawła Grozberga.

Redakcja i korekta tekstu – Magdalena Kalwak.




Patron medialny portal KulTur-gdzie Norwegia spotyka się z Polską.





Komentarze