Z Przemysławem Sobaniec o muzyce, przyjaźni i radości na Wataha Festival w Norwegii.

 "(...) Ten festiwal jest dla każdego. Jest nasz wspólny (...)" - Przemysław Sobaniec - Wataha Festival.

Fotografia ze zbiorów Przemysława.

Magdalena Kalwak (KulTur): Minęła chwila od ostatniego, szóstego już Wataha Festival w Norwegii, lecz tym razem w nowym miejscu - Pan Garden Åmli. Czy wszystko udało się tak, jak zaplanowaliście?

Przemysław Sobaniec (Wataha FestivalWataha Camp): Myślę, że patrząc na całokształt, to nawet lepiej niż planowaliśmy. W tym roku sprawdzaliśmy mnóstwo rzeczy poprzez strefy, kuchnię, nową scenę, kemping, aż do prądu, czy wody. Miejsce okazało się bardzo trafione. Oczywiście mamy już listę spraw, nad którymi chcemy, a nad niektórymi musimy popracować. Ale ogólnie na plus.

KulTur: Ja słyszałam same pozytywne opinie 😊. Przygotowanie jedynego takiego festiwalu dla Polonii w Krainie Fiordów to miesiące pracy, rozmów i planowania. Coś Cię zaskoczyło w tegorocznej organizacji?

Przemysław: Czas, z którym się ścigaliśmy i który nie pomagał. Na szczęście mamy już jakieś doświadczenie z poprzednich lat, więc poradziliśmy sobie, ale nie ukrywam: kurs krawiectwa zaliczony - szyliśmy bardzo 😁.

Tak na poważnie, to zaczęliśmy przygotowania bardzo późno ze względu na rozmowy z nowym miejscem i opuszczeniem starego, więc tak naprawdę uciekło nam kilka miesięcy. Do tego nigdy nie jest tak, jak sobie zaplanujesz. Zawsze coś się musi wydarzyć i musisz szybko reagować, bo czas ucieka.

Ale, jak masz taką wspaniałą ekipę ludzi wokół siebie, to nic nie jest straszne. Możesz góry przenosić.

KulTur: O, tak. Ludzie, z którymi się współpracuje są bardzo ważni. Wataha Festival to nie tylko spotkania miłośników muzyki, ale także promocja Polaków mieszkających w Królestwie Norwegii z rękodziełem, pysznym jedzeniem, czy też strefą relaksu. Jak wygląda proces zapraszania uzdolnionych rodaków (mnie udało się porozmawiać z niezwykłą kobietą - Aleksandra Mikuła Norna Tattoo o artefaktach, runach i pasji: Rozmowa z Aleksandrą Mikułą).

Zdjęcie ze zbiorów Aleksandry.

Przemysław: Zgadza się. Ten festiwal jest dla każdego. Jest nasz wspólny i chcielibyśmy bardzo by każdy, kto ma coś do zaoferowania mógł się wystawić z swoimi wyrobami, produktami, czy usługami. Staramy się zapraszać poprzez naszą stronę na FB, ale często odbywa się to również drogą pantoflową. W tym roku duże zainteresowanie było m.in. tatuażami, czy fizjoterapią.

Z kolei mnie osobiście bardzo smakował chlebek z Polskiej piekarni z Sandnes. Pycha. Także mam nadzieję, że w przyszłym roku dołączą do nas kolejni wystawcy.

KulTur: Na pewno tak będzie! Wiem, jak pracuje się przy organizacji tak dużych imprez kulturalnych i mogłabym opowiedzieć wiele historii związanych z taką organizacją. Jak było na Wataha Festival? Masz jakieś anegdoty?

Przemysław: Jasne! Takich historii jest multum. Bo wiesz, kiedy jesteś na pełnym zmęczeniu od kilku dni przygotowań, to i język się czasem plącze, przez co wychodzą tzw. przejęzyczenia i przychodzi totalna głupawka. W tym roku mieliśmy przyjacielskie zapasy na trawie, ale totalnym hitem było właśnie przejęzyczenie Łukiego (Łukasza Urbaniaka - watahowskiego fotografa - przyp.red.), który zamiast powiedzieć: “dałeś czadu”, powiedział: "dałeś ciała” 😁. Więc wyszło z tego mnóstwo śmiechu i w sumie używamy tego do dziś 😊.

KulTur: 😁. Skończył się jeden festiwal, a Ty już planujesz przyszłoroczną edycję. W tym roku na scenie Wataha wystąpili:

HORTA (rozmawiałam z gitarzystą zespołu - Łukasz Kufa o sztucznej inteligencji, dźwiękach nie z tej ziemi i Norwegii - Wywiad z zespołem HORTA,

Totentanz w rozmowie ze mną o tańcu śmierci na Wataha Festival - Rozmowa z Totentanz,

Maja Węgrzyn (fotografia KG Photography),


Dr Misio,

Majestic,

NAPAD,

SPN & ESEM,

DirtPhunks

 A w przyszłym roku kogo możemy się spodziewać?

Przemysław: Tak, w tym roku po raz kolejny był ogień na scenie dzięki naszym wspaniałym artystom, za co jeszcze raz dziękujemy. Co do kolejnej edycji, to już pewne rozmowy trwają, ale do ostatecznej decyzji jeszcze daleko. Jak co roku chcemy by scena była zróżnicowana gatunkowo, więc będziemy po kolei dobierać bandy tak, by nie było nudy. Jeszcze nie możemy zdradzić kogo byśmy widzieli na Wataha Festival 2024, ale…

Będziecie zadowoleni!


Zdjęcia ze strony organizatora Wataha Festival.

Wywiad autoryzowany.

Redakcja i korekta tekstu - Magdalena Kalwak.


Komentarze