„(...) twórczość w dużym stopniu jest zwierciadłem duszy twórcy.” - Sławomir Łosowski (założyciel, kompozytor i lider zespołu KOMBI).

Magdalena Kalwak (KulTur): Trzy lata temu po raz pierwszy zespół KOMBI odwiedził Krainę Fiordów (dokładnie 6 października 2018r.). Zagraliście niesamowity koncert dla Polonii norweskiej i mieliście okazję zwiedzić lokalną wystawę w Muzeum w Drammen. Jakie wspomnienia z tego pobytu utkwiły Wam najbardziej? Co Was zaskoczyło w Norwegii? Co zasmakowało? A co zdziwiło?

Sławomir Łosowski (założyciel, lider i kompozytor zespołu KOMBI): Trudne pytanie, bo nic nas nie zaskoczyło, a tym bardziej zdziwiło. Może dlatego, że poza wspomnianym wypadem do muzeum zajęci byliśmy głównie wokół koncertu. Na taki szybki ogląd Norwegia ujawniła się jako typowe europejskie państwo, jak każde różniące się od innych krajobrazem, kulturą, językiem, strukturą państwa i oczywiście historią. W przypadku takiej ekspresowej wizyty trudno zauważyć nawet te charakterystyczne dla każdego narodu i państwa elementy. Natomiast zapadła mi w pamięć serdeczność Polonii.

KulTur: Miło to słyszeć :). W przeciągu 45-lat istnienia zespołu KOMBI odbyliście niejedną podróż. Która z nich zapadła Ci Sławku najbardziej w pamięci? Dlaczego?

Sławomir Łosowski: Wszystkie się pamięta, a najbardziej ciekawostkową eskapadą był wyjazd do Maroka. Pomimo tego, że finansowo był klapą, to skomponowałem tam kilka utworów (w tym „Kochać cię za późno”) oraz ogoliłem się na zero, co stało się elementem wizerunku KOMBI: łysy przy klawiszach.

KulTur: I koniecznie w okularach! Nierzadko zdarza się, że nam, ludziom, jest ciężko wybrać swoją drogę zawodową. Miotamy się, próbujemy, szukamy. Aż nagle okazuje się, że to jest to. To, co chcielibyśmy robić. Jak to było z Tobą? Ktoś miał wpływ na Twój wybór? A może było odwrotnie i ktoś Ci zakazywał muzykowania?

Sławomir Łosowski: W moim życiu wyglądało to na przypadek, choć w przypadki nie wierzę. Do grania i założenia zespołu namówił mnie kolega z liceum grający na perkusji. Wiele osób w okresie szkolnym uczy się gry na instrumentach, ale to nie znaczy, że później wybierają drogę zawodowego muzyka. Często podejmują pracę lub uczą dalej w zupełnie nieartystycznych kierunkach. Ja podjąłem ryzyko utrzymywania się z muzyki, a jakby tego było mało, prowadzenia własnego zespołu. Od początku miałem świadomość, że wiąże się to z wieloma nie tylko muzycznymi wyzwaniami i działaniami. I nie żałuję podjętych wtedy decyzji. Mój ojciec, artysta rzeźbiarz, wspomagał mnie bardzo, a mama, nauczycielka biologii w sopockim liceum, była neutralna, choć widziałaby mnie raczej jako poważnego krawaciarza. Gdy okazało się, że bez problemu utrzymuję swoją rodzinę, to i ona przestała o tym myśleć. Zresztą rodzice nie wtrącali się do moich wyborów.

KulTur: To bardzo ważne żeby mieć oparcie w rodzinie. Sławomirze, Twoją pasją od najmłodszych lat jest również rysowanie. Masz jakieś swoje ulubione, jak je nazywasz: gra-fiki? Może wiążą się z nimi jakieś tajemnicze historie?

Sławomir Łosowski: Wszystkie rysunki, jak i skomponowane utwory muzyczne, to moje dzieci i traktuję je równo. Najwięcej wzruszeń dostarczają te, które rysuję dla żony, głównie kwiaty, koty lub kotokwiaty. Najbardziej metaforyczne są te, co powstały dawno temu na trasach w ZSRR, gdy komentowałem sowiecką rzeczywistość. A współczesne to raczej radosna zabawa z danym tematem. Ostatnio rysowałem grafiki ilustracyjne potrzebne do teledysku „Jeszcze wszystko przed nami”.

KulTur: À propos tego utworu, na Waszych portalach społecznościowych możemy przeczytać: „Piosenka „Jeszcze wszystko przed nami” jest z okazji 45-lecia KOMBI muzycznym prezentem dla starych fanów, którzy ciągle sentymentalnie wracają do świata winyli i kaset zespołu. Szczególnie dla tych, którzy przywiązani są do kombiowych brzmień. (…) Lider zespołu w związku z bardzo osobistym charakterem tej piosenki udzielił się w niej także wokalnie i zaśpiewał fragment „tyle ognia ciągle w nas” oraz razem ze Zbyszkiem zaśpiewali refreny. (...)”. Zapewne większość kompozycji, które powstają mają związek z własnymi przeżyciami. Dlaczego akurat ta piosenka, ma tak bardzo osobisty charakter?

Sławomir Łosowski: Ta piosenka to przede wszystkim prezent dla najstarszych fanów. Z wieloma spośród nich utrzymuję kontakt od lat 80. Oni wciąż są bardzo aktywni w fanklubie. Z myślą o nich powstała ta jedyna piosenka na płycie tak ewidentnie nawiązująca do tego, jak tworzyłem i aranżowałem muzykę oraz nagrywałem w połowie lat 80. W tekście Patrycja Kosiarkiewicz tą więź z fanami symbolicznie umieściła w mojej relacji z czarnowłosą fanką, która trwa nieprzerwanie i spotkania na koncertach tej więzi nie kończą, bo jeszcze wszystko przed nami. Natomiast ja starałem się podkreślić muzycznie tą wieloletnią relację nawiązując melodyką, aranżacją i brzmieniami do tego, jak robiłem to w latach 80.

KulTur: W piosence „Minerał życia” promującą Waszą nową płytę, śpiewacie: 

 „(...) Odległy świat i cień kosmicznych mgieł

Zakrywają wstyd

Milczenia słońc, gwiezdnych kłamstw,

pustych serc (...)”. Słowa te nasuwają na myśl usuwanie w cień, tego, co nam nie służy, przeszkadza i doskwiera. Wy, jako artyści, macie możliwość „wyładowania” złych emocji poprzez muzykę. A jakie jeszcze masz sposoby na poprawę humoru?

Sławomir Łosowski: Myślę, że twórczość w dużym stopniu jest zwierciadłem duszy twórcy. W moim przypadku, gdy nie mam żadnej goryczy w sobie, żadnego rozczarowania życiowego, a głównie spełnienie i radość, muzyka odzwierciedla właśnie ten stan. Jasne, że czasem mam smutki spowodowane tym czy tamtym, ale to jest wpisane w życie każdego, więc nie jestem specjalnie zdziwiony gdy się pojawiają. Nie próbuję obarczać nimi słuchaczy w swoich kompozycjach. „Świat” wmawia ludziom, że życie to nieprzerwane pasmo radochy i spełniania swoich zachcianek i marzeń. Potem, gdy pojawia się nawet mały problem, człowiek może przeżyć to jak trzęsienie ziemi. Ja się na to nie dałem nabrać i dlatego muzyka KOMBI ma obecnie wyłącznie dobrego ducha. Są w niej emocje tylko dobre, aby dać radość i wzruszenie słuchaczom.

KulTur: Tak. Niewątpliwie we współczesnym świecie jest to bardzo potrzebne. 2019 rok, to płyta „Bez ograniczeń energii 5-10-50” z okazji 50-lecia Twojej pracy artystycznej, to także limitowana edycja zestawu znaczków pocztowych z tej samej okazji. Obecnie to świętowanie 45-lecia zespołu. Ale także jubileusz 30-lecia na scenie Tomka (Łosowskiego) oraz singiel promujący płytę: „Życie, hej, to ja!”. Zatem, jako, że „Jeszcze wszystko przed nami”, jakie plany ma zespół KOMBI na najbliższe dni, miesiące, lata?

Sławomir Łosowski: Trudno mieć zbyt rozległe plany, gdy pandemia jeszcze nie ustępuje. Ale mamy je. W planach między innymi jest płyta instrumentalna. Mam nadzieję, że wydamy ją w przyszłym roku. Najbliższe miesiące to praca nad dwoma teledyskami i wydanie płyty 26 listopada. Jeszcze wszystko przed nami!

KulTur: Zatem czekamy z niecierpliwością i życzymy kolejnych sukcesów!

Rozmawiała Magdalena Kalwak

Fotografia własna.

Wywiad autoryzowany.

Korekta i redakcja tekstu: Magdalena Kalwak

Komentarze